Stało się! I ja również zapadłam na sleek'ową chorobę. Zamówiłam, spróbowałam i przepadłam :) Na pierwszy ogień poszły The Primer Palette i The Original...
I dlatego dzisiaj długi post z mnóstwem zdjęć, bo jakże inaczej można przedstawić Sleek The Primer Palette? :)
Opakowanie i pierwsze wrażenia: Paletka dotarła do mnie zapakowana w tekturowe pudełko. Samo opakowanie baz nie różni się niczym od innych sleek'owych zestawów, różnica jest natomiast w konsystencji i fakturze znajdującego się w środku produktu. Bazy są gładkie i w dotyku tłuste. Ta "tłustość" była dla mnie małym rozczarowaniem, ponieważ po aplikacji powieki robią się lepkie (czego bardzo nie lubię), a pierwszą moją myślą było, że będą się rolować, co niestety się dzieje, ale o tym za chwile. Pędzelek? Tragiczny, z sypiącym się włosiem (chociaż włosie wygląda na naturalne), wyprofilowanym na kształt... trudny do określenia - wygląda jakby pędzelek do blendowania został obcięty w połowie i tak zostawiony. Kompletnie nie nadaje się do niczego, a już na pewno nie do nakładania baz. Jeszcze pomyślę, jak można go wykorzystać, ale ostatecznie chyba wyląduje w koszu.
Kolory są bardzo zróżnicowane i tak dobrane, że każdy znajdzie coś dla siebie. Wszystkie są też perłowe, co dla niektórych może być wadą, dla mnie natomiast - jako miłośniczki perłowych cieni - jest jak najbardziej zaletą. Plusem jest też dla mnie fakt, że kolory maja swoje nazwy - znajdują się one na osobnej folii umieszczonej w opakowaniu (brak zdjęcia).
Dlaczego zakochałam się w sleek'owych bazach? Tylko spójrzcie...
... napigmentowanie! To jest to, co mnie urzekło. I te odcienie! Najbardziej obśliniłam się na widok Ultra Violet'u i Calypso ;)
Bazy świetnie podbijają kolor nałożonych na nie cieni w tych samych lub zbliżonych kolorach. Ponieważ pędzelek do aplikacji się nie nadaje, więc nakładam je palcem. Same bazy na oku są lepkie, jednak (o ile nie przesadzimy z ilością) po nałożeniu warstwy zwykłych cieni, lepkość się traci.
Trwałość: Tu mam spore zastrzeżenie, bo o ile kolor na oku utrzymuje nam się znacznie dłużej na bazach niż bez nich, to z czasem makijaż roluje się i ląduje razem z wierzchnim cieniem w załamaniach powieki. Jest to spora wada, ale jako nowa miłośniczka sleek'owych paletek - przymykam na to oko ;)
Nie wystawiam oceny, bo za krótko jej używam, chciałam natomiast pokazać Wam jak się prezentuje. Planuję też wrzucić kilka makijaży z wykorzystaniem tej paletki, dlatego jeszcze przyjdzie pora na ocenę. Wpadł mi teraz do głowy pomysł, czy ciemniejsze bazy będą się nadawały do wykonywania kresek :> Jutro sprawdzę... :]
A Wam jak się podoba? Macie? Planujecie? :)
Świetny post! Zdjęcia super:) Paletka wystrzałowa:) Bardzo mi się podoba, szkoda że pędzelek troszke nie taki ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
Gdzie kupiłaś? Mam nadzieję żew jakimś sklepie internetowym. Bardzo mi sie coś takiego przyda :) 3 pierwsze i 3 ostatnie mnie oczarowały :)
OdpowiedzUsuńJa nie kupiłabym jej, bo potrzebuję super trzymającej bazy na moje powieki.. póki co idealna była Virtual (ludzie jej nie lubią, ale u mnie trzymała makijaż cały dzień), a teraz czekam na Hean :)
OdpowiedzUsuńplanuję zakup, a Twój post mnie przekonał :) wygląda na świetną do eksperymentów :D
OdpowiedzUsuńAle genialne te kolorki ! :) Świetnie się prezentują, już nie mogę doczekać się makijaży :))
OdpowiedzUsuńPS. Dziewczyny ja po prostu uwielbiam waszego bloga! :**
Kasia (www.angell.blox.pl)
Kolorki prezentują się pięknie ;)
OdpowiedzUsuńświetne kolorki ! nie wiem czemu jeszcze żadnej paletki Sleek nie mam o.O
OdpowiedzUsuńkolory niesamowite :)
OdpowiedzUsuńMamo jak za mną chodzi ta paletka:D
OdpowiedzUsuńno nieźle!!! paletka na pewno jest unikatowa, bo w koncu mamy 12 cieni - baz :)
OdpowiedzUsuń