Essence - Colour & Go nr 48 Meet Me Now! + delikatne zdobienie

Przy okazji ostatnich zakupów, o których pisałam tutaj, nabyłam w końcu pierwszy w swojej kosmetycznej karierze lakier Essence. Jasny fiolet, jakby wrzosowy, nie wiem jak go dokładnie nazwać, ale strasznie mi się podoba :) Dzisiaj Wam go prezentuję tak jak obiecałam :) Delikatne zdobienie na palcu serdecznym i kciuku wykonałam za pomocą lakieru do zdobień (również Essence).

Pierwsze wrażenia: Prostokątny, odpowiednio długi pędzelek jest bardzo wygodny w użyciu, jego szerokość również jest odpowiednia. Coś co mi się bardzo podoba, to fakt, że nakrętka buteleczki jest w kolorze lakieru, więc jeśli buteleczki stoją sobie w pudełku jedna obok drugiej, to od razu widać który kolor bierzemy do ręki :) Natomiast jeśli chodzi o konsystencję lakieru, to jest on dosyć gęsty i zastanawiam się co się będzie z nim działo w trakcie dłuższego użytkowania...

Krycie: Przy jednej warstwie widać spore prześwity, przy dwóch kryje idealnie. Ze względu na gęstość czasem jest problem z równomiernym rozprowadzaniem, trzeba się uwijać.

Schnięcie: Standardowe, nie przedłużające się niemiłosiernie jak to się czasami zdarza ;)

Trwałość: Trudno powiedzieć, za pierwszym użyciem trzymał się nieźle, bo 4 dni, w trakcie których i zmywałam naczynia i obierałam ziemniaki i taplałam się w tartej marchewce ;) Wszystko to wytrzymał, by przy następnym malowaniu odprysnąć bez powodu już po pierwszym dniu, a po trzech nadawał się tylko do zmycia... :| Więc nie wiem od czego to zależy. 

Na pazurkach prezentuje się tak (niestety wszystkie fotki w cieniu, bo ze słońcem ostatnio kiepsko :( )

Czaję się jeszcze na parę lakierów z tej firmy, m.in. na ciemną zieleń i jasny niebieski :D